Tak pięknie o jabłkach pisze po sąsiedzku Ania Wyszyńska (blog dietetyka), że nie sposób nie zrobić z nich pysznego deseru. Przed podaniem proponuję posypać go ziarenkami maku, jako że surowy mak jest – zdaniem naszej Świętej – lepszy i pożyteczniejszy niż gotowany. „Spożywanie ziaren maku przywołuje sen i zapobiega świądowi”, można go zjadać nawet na plasterku jabłka.
Składniki: 1kg słodkich jabłek, 1 szklanka wody, 2-3 łyżeczki surowego cukru trzcinowego (jeśli jabłka są naprawdę słodkie, można zrezygnować), przyprawy: cynamon, gałka muszkatołowa, goździki, mak do posypania.
Jabłka (opcjonalnie obieramy) kroimy w ćwiartki i usuwamy gniazda nasienne. Dodajemy wodę, cukier, przyprawy i gotujemy do miękkości. Jeśli będziemy odpowiednio długo gotować i często mieszać deser będzie miał aksamitną konsystencję. Przed podaniem posypujemy makiem. Smakuje zwłaszcza dzieciom, np. w orkiszowych naleśnikach.
Pani Tereso,
św. Hildegarda nie tłumaczyła dlaczego, jej zalecenia wynikają z objawień.
Ja też tęsknię za makówkami, które pamiętam z dzieciństwa 🙂
Dziś wiemy, że mak, aby był wykorzystany przez organizm musi być dobrze pogryziony.
Jeśli jest go dużo – jak w cieście – lepiej go namoczyć i przemielić.
Tak myślę.
No i kolejne pytanie. Dlaczego święta uważała mak surowy za lepszy od gotowanego. Znów wspomnę moje dzieciństwo kiedy mak każdy uprawiał na swoim polu bo nie było zakazu a i sklepów nie było. Jako dzieci braliśmy dojrzałe makówki i wprost wysypywaliśmy ziarenka do buzi. Cudowny smak i aromat. Ale do ciast mak był parzony i mielony. Po co skoro zdrowszy jest surowy.