Kategoria Pierwsza strona, Blog dietetyka - Anna Wyszyńska

Pierwsze moje skojarzenia związane z kaszą jaglaną (zanim poznałam opinie św. Hildegardy) były: smaczna i bardzo zdrowa.

Rzeczywiście, jeśli się kaszę jaglaną odpowiednio przyrządzi, jest smaczna. Gorzki posmak, jaki niektórych skutecznie zniechęcił do ponownego gotowania tej strawy, wynika z nieumiejętnego jej przygotowania. Przyczyną tej nieprzyjemnej „goryczki” jest m.in. kwas fitowy (in. fitynowy), który utrudnia przyswajanie związków mineralnych z pokarmu, więc, także z tego powodu, należy go z ziarna usunąć. Jest kilka metod (płukanie w zimnej wodzie, potem we wrzątku lub, po opłukaniu w zimnej, wrzucenie do wrzątku już na gotowanie), jednak, według mnie, najsmaczniejsza kasza jaglana udaje się, gdy uprzednio ją „wyprażymy” np. w garnku z grubym dnem, mieszając drewnianą łyżką, a następnie zalejemy wrzątkiem i odlejemy te „szumowiny” (uwaga, bo przy zbyt dużym rozgrzaniu garnka może pryskać), a następnie ponownie zalejemy wrzątkiem – ok. 1cm nad powierzchnią kaszy (jeśli przy tym nie będziemy mieszać – ugotuje się nam „na sypko”).  Taka kasza jaglana zawsze smakowała mi najbardziej: czy „na słodko” np. z jabłkiem, daktylami, migdałami…, czy „na słono” np. do mięsa (no właśnie, bo ta kasza – trochę tak jak ryż – świetnie przyjmuje smak tego, z czym ją przyrządzamy, więc smakowo nadaje się „do wszystkiego”). Dlatego, według mojego gustu, choć można ją uznać za „wodnistą” i mało wyrazistą w smaku, po odpowiednim „dosmaczaniu” np. solą i masłem lub „na słodko”, można ją jeść z przyjemnością.

To było apropos smaku, a zalety zdrowotne? Tu powszechnie przytacza się wiele zalet: bogactwo substancji mineralnych, witamin, szczególnie z gr. B, właściwości alkalizujące (gdyż kasza jaglana ma odczyn zasadowy, więc odkwasza organizm), właściwości „odśluzowujące”. Te ostatnie, to znałam      „ w różnym kontekście”. Jeszcze w trakcie zajęć w „Szkole rodzenia” mówiono nam, że, gdy maleństwo „złapie katar”, a mama karmi je piersią – wystarczy, by mama jadła kaszę jaglaną i małemu, karmionemu piersią, człowiekowi, katar mija. Oczywiście, analogicznie, mija katar temu, kto tę kaszę zjada.  Podobnie jeśli chodzi o problemy ginekologiczne u kobiet (upławy) – tu też pomocne bywało osuszające działanie kaszy jaglanej, jeśli chodzi o śluzówki…

Skąd, więc, tak „surowe” słowa naszej świętej Ekspertki, dotyczące prosa?

Wcześniej znałam te słowa o prosie (gdyż, jak wiemy: kasza jaglana, to obłuszczone ziarna prosa) z książki dr Strehlowa, jednak teraz, gdy staraniem Polskiego Centrum św. Hildegardy, ukazała się „Physica” w języku polskim, zagłębiam się w oryginalnych opisach św. Hildegardy, dotyczących różnych gatunków, w tym – prosa:

„ Proso jest zimne i umiarkowanie ciepłe. Nie nadaje się do jedzenia, bowiem nie zwiększa w człowieku ilości krwi i ciała ani nie dodaje mu sił, lecz tylko wypełnia żołądek i zmniejsza głód, jako, że nie ma pokrzepiającego smaku. Raczej sprawia, ze ludzki mózg staje się wodnisty, zaś żołądek letni i gnuśny.”

O „pokrzepiającym smaku” zawsze można dyskutować, bo to sprawa gustu, ale to, że proso nie poprawia obrazu krwi, nie dodaje sił… to już są „zarzuty merytoryczne”. Próbowałam sobie to już wcześniej jakoś tłumaczyć. W końcu to, co dla nas, w czasach obecnych, jest zaletą (mianowicie: „bezglutenowość” prosa), można rzec: dla Hildegardy było wadą, gdyż miała świadomość jaką rośliny mają wartość odżywczą. To nam, współczesnym, słowo „gluten” kojarzy się ze wszystkim co najgorsze, lecz jeszcze kilkadziesiąt lat temu nie było jeszcze „złego glutenu” i wszelkich, dalekosiężnych, związanych z tym konsekwencji „idących w pokolenia”, a „dobry gluten”, to jednak to, co najbardziej pożywne w ziarnie i „budujące krew i ciało”.

Co zatem z tymi „monodietami” z kaszy jaglanej, zakończonymi lepszym samopoczuciem? Jeśli przyjąć, że ogromnym problemem współczesnego człowieka jest potężne zakwaszenie organizmu, to wszelkie diety, które przyczyniają się do jego odkwaszenia, mają raczej działanie prozdrowotne. W końcu „jaglane posty”, to zawsze alternatywa w stosunku do „diety” „mięsno – pszenno – słodyczowej”, a poza tym, jednocześnie stoją po stronie tej starej jak świat, zdroworozsądkowej, a współcześnie szczególnie pożądanej „Diety MŻ” („mniej żreć).

Można też w pismach Hildegardy znaleźć ślad tego, że kasza jaglana wpływa dobroczynnie na układ oddechowy, a konkretnie: płuca.

„Kto jednak cierpi z powodu dolegliwości płuc, ten powinien rozgrzać proso na gorącym kamieniu, po czym sproszkować je i dodać do niego dwa razy tyle sproszkowanego języcznika. Preparat ten chory powinien często jeść z kawałkiem chleba zarówno na czczo, jak i po posiłku, a wyzdrowieje, bowiem ostrość języcznika usuwa zgniliznę z płuc, zaś sproszkowane proso łagodzi działanie sproszkowanego języcznika, dzięki czemu ten nie uszkodzi płuc.”

Jakby ktoś chciał, czy nie chciał „wycisnąć” z Jej słów wszystkiego co się da „na korzyść” prosa, to obiektywnie trzeba jednak przyznać, że w tym „duecie” to języcznik ma działanie uzdrawiające w stosunku do płuc, proso jedynie ma tu łagodzić jego „ostrość”.

Zaś następne zdanie, które napisała w swym opisie cech prosa, są już przysłowiowym „gwoździem do trumny”:

„Ponadto gwałtownie burzy znajdujące się w człowieku soki. Proso raczej przypomina chwast, a spożywanie go nie jest dla człowieka zdrowe.”

Zostaje szczypta nadziei, że może wyprażanie kaszy jaglanej – o czym pisałam na początku – nieco łagodzi te szkodliwe właściwości, jednak, chcąc być szczera przed samą sobą, musiałam w końcu zaakceptować ten niepochlebny werdykt naszej Opiniodawczyni. W końcu ufam jej bardzo. Moja koleżanka, która często jest obecna przy robieniu testów alergicznych, już od dawna mówiła mi, że kasza jaglana, na wielu pacjentach, nie testuje się wcale dobrze…

Jak widać orkiszowi nic dorównać nie może. Mając to cudowne zboże, nie warto „szukać szczęścia” gdzie indziej, co najwyżej możemy kaszę jaglaną traktować, od czasu do czasu, jako urozmaicenie i kolejną alternatywę wobec pszenicy. Co jednak powiedzieć tym spośród nas, którzy są na ścisłej diecie bezglutenowej? Już od jakiegoś czasu, jestem w trakcie poszukiwania prosa włoskiego (Setaria italica), które, w przeciwieństwie do prosa zwyczajnego (Panicum miliaceum), zdaniem św. Hildegardy, ma dużo lepszy wpływ na ludzkie zdrowie. Chciałabym, żeby było dostępne na polskim rynku. Jadę do Gdańska, na Międzynarodowy Kongres Świętej Hildegardy, także z tą myślą, że zrobię wszystko, co będę mogła, by się czegoś o tej roślinie dowiedzieć od niemieckich lekarzy.

Witamy w świecie Lemon Casino! Jesteśmy zupełnie nowym kasynem online ze świeżym spojrzeniem na hazard. W Lemon Casino jest mnóstwo atrakcji, więc udaj się do naszych wirtualnych drzwi i zobacz, co mamy dla Ciebie w sklepie.
Ostatnie Wpisy
Wyświetla 5 komentarzy
  • Ala
    Odpowiedz

    W Polsce dostępne jest proso z Indii, Manneczka Łękowata/ Ragi Millet (Kezhvaragu). Ragi zalecane jest przez tamtejszych guru. Co sądzi Pani na temat prosa Ragi?

  • wojciech
    Odpowiedz

    Brednie św. H. mają się śmiesznie do poziomu współczesnej dietetyki…Proso włoskie /setaria italica-włośnica ber/ nie ma niczego wspólnego z prosem zwyczajnym, a już z kaszą jaglaną szczególnie. Nie mieszajcie ludziom w głowach. Psychodietetyka? Dajcie spokój, proszę…

    • Anna
      Odpowiedz

      Nie jestem botanikiem, ale z tego, co zrozumiałam z książki dr Strehlowa, to rzeczywiście są to rośliny o innych cechach i to właśnie chodziło doktorowi Wighardowi. Nie wiem co tak Pana oburzyło, potwierdził Pan to, co zostało napisane..

  • Anna
    Odpowiedz

    Dziękuję za ten wpis. Wtedy niczego nie udało mi się dowiedzieć: i ze względu na barierę językową (mimo pomocy dobrego tłumacza – nazwy gatunków były nie do uchwycenia) i ze względu na zmęczenie prelegentów… Nie była to zresztą moja pierwsza próba uzyskania jakichś informacji, więc nie ukrywam, że byłam zawiedziona, a potem „odpuściłam” dalsze, samotne poszukiwania.. Czyli już jest trop. A gdzieś bliżej, nawet też w Azji, ale ciut bliższej nam, też uprawiają? Bo rozumiem, że w Chinach je uprawiają, czy też skądś sprowadzają? Wie Pani coś więcej na ten temat? Można u nich zamówić w jakimś sklepie internetowym?…

  • Monika
    Odpowiedz

    Proso włoskie jest popularne w Chinach. Przyrządza się z niego m. in. kleiki, drożdżowe „paruchy” i naleśniki.

Zostaw komentarz