Kategoria Pierwsza strona, Blog dietetyka - Anna Wyszyńska

Jak  wspomniałam w poprzednich artykułach, trzecim szczególnym „ulubieńcem” św. Hildegardy, jest koper włoski.  Jest on tym wśród bylin, czym orkisz leczniczy wśród zbóż, a kasztan wśród drzew – 100% zdrową rośliną. Są takie pożyteczne i lecznicze rośliny, które służą człowiekowi jakąś swoją częścią (np. gałka muszkatołowa), w przypadku innych jest inaczej: lecznicze siły  – można by rzec – „wędrują” w roślinie, w zależności od zachodzących w niej zmian zgodnych z porami roku i cyklem dojrzewania i owocowania (np. siły lecznicze liści orzecha włoskiego, które ustają po tym, gdy orzechy urosną i dojrzeją- jak pisze św. Hildegarda:”bowiem ich sok przeszedł do owoców”). Koper włoski służy nam każdą swą częścią: możemy korzystać z prozdrowotnych właściwości jego nasion, bulwy czy delikatnego koperku. Jest to roślina, którą św. Hildegarda zaleca jeść w każdej postaci, a więc także na surowo. Jest delikatna, łatwostrawna, więc nie będzie zalegać w przewodzie pokarmowym, powodując różne dolegliwości, lecz przeciwnie: poprawia trawienie, usuwa substancje gnilne z jelit powstałe wskutek wcześniej zalegających, niestrawionych pokarmów (przy błędach dietetycznych, przejedzeniu), działa też rozkurczowo na jelita (wiatropędnie) – słowem: doskonale oczyszcza nasz przewód pokarmowy, a przez to – cały nasz organizm. Koper włoski, jedzony na surowo, dostarcza nam bardzo dużą porcję potrzebnych witamin i mikroelementów. Warto o tym pamiętać i z tego korzystać. Niejednokrotnie pewne obawy wywołuje fakt, że Hildegarda odradza spożywania wielu warzyw na surowo, (gdyż rzeczywiście we współczesnym świecie i tak wszystko jest często dużo uboższe w witaminy), a tu proszę: „dozwolone warzywko w stanie surowym” i tak bardzo obfituje w ważne witaminy, że ok. 100g pokrywa dzienną dawkę zapotrzebowania na wit. C i A!!  Doktor Strehlow umieścił w swojej książce następujące wyliczenia:

„100 g świeżego kopru włoskiego zawiera: 0,8 mg witaminy A,  93 mg witaminy C, 109 g wapnia,  2,7 mg żelaza,  494 mg potasu,  49 mg magnezu i  51 mg fosforu.”

Trzeba przyznać, że to bardzo imponujące liczby. Patrząc na mikroelementy widzimy ile np. składników budulcowych dla naszych kości znajduje się w tym warzywie!! (a tak chętnie straszą nas osteoporozą, jeśli zechcemy zrezygnować z wątpliwej jakości nabiału, lub musimy z niego zrezygnować, stosując się do wskazań lekarskich).

Doktor Strehlow bardzo wyczerpująco opisał wspomniane zalety tej pożytecznej rośliny:

„Bulwa kopru włoskiego to zdrowe, chrupiące i świeże źródło witamin i minerałów, zwłaszcza w miesiącach zimowych. (…) Koper włoski jest cudownym środkiem dla kobiet, gdyż zawiera fitohormony i dodaje energii w okresie klimakterium. Poza tym pobudza wydzielanie mleka, dzięki czemu wspomaga matki w karmieniu niemowląt. Jest  najlepszym dezodorantem przeciwdziałającym nieprzyjemnemu zapachowi ciała i zapachowi z ust. Litr herbatki z kopru włoskiego daje lepszy efekt niż jakikolwiek chemiczny dezodorant. (…) W medycynie Hildegardy jest uniwersalnym środkiem leczniczym i wiatropędnym, tzn. środkiem oczyszczającym, stosowanym w przypadku wszystkich dolegliwości żołądkowo-jelitowych. Koper włoski pomaga w problemach trawiennych i wzdęciach, w przekwaszeniu żołądka i zgadze (…) Jeśli przetrawiony pokarm zbyt długo zalega w przewodzie pokarmowym, wówczas zaczyna gnić, co sprawia, że oprócz substancji gnilnych powstają również uciążliwe gazy jelitowe. Przez krew są one transportowane do płuc i usuwane z wydychanym powietrzem. Dokładnie takiemu procesowi zapobiega koper włoski, gdyż usuwa z jelit substancje gnilne. Jego właściwości rozkurczowe powodują uwalnianie się powstrzymywanych gazów, dlatego stosuje się go nie tylko w pediatrii w przypadku kolek, lecz także w szeregu innych przypadków skurczów żołądkowo-jelitowych.”

Przyjrzyjmy się też, co w oryginale pisze o tym św. Hildegarda:

„U człowieka, który codziennie na czczo je koper włoski lub jego nasiona, dzięki swemu dobremu ciepłu i dobrym siłom, zmniejszy on złą flegmę i produkty gnilne oraz przepędzi smród z jego oddechu, zaś oczom pozwoli wyraźnie widzieć.”

Mamy więc kolejne zastosowanie tej rośliny – poprawia wzrok. W literaturze praktycznej spotkałam się ze sposobem na poprawę wzroku: rzucie nasion kopru włoskiego.

Święta podaje też kilka innych, ważnych zastosowań tej rośliny, w połączeniu z innymi, np. robione zgodnie z jej opisem – okłady z gotowanego kopru włoskiego i bluszczyka kurdybanka przy ciężkim porodzie „aby ból i niedrożności zniknęły tym łagodniej i łatwiej” i inne.

Ja bardzo lubię chrupać fenkuł (bulwę kopru włoskiego) nawet tak po prostu – bez żadnych przypraw i dodatków, szczególnie sam – delikatny i słodki – środek warzywa. Jeszcze bardziej smakuje mi w przepisie „sałaty z ziarnami orkiszu” w wersji na słodko – właśnie z fenkułem, odrobiną pomarańczy, soku z pomarańczy i cytryny, mięty.. Lubię też krojony w „makaronowe” paski – fenkuł gotowany w rosole, czy duszone warzywa m.in. z fen kułem (taka potrawka wspaniale komponuje się też z rybą). To zdrowe i smaczne warzywo można spożywać na wiele sposobów. W końcu – cytując na końcu naszą świętą: „ Niezależnie od tego w jaki sposób jest jedzony , rozwesela człowieka, zapewnia mu łagodne ciepło, dobry pot i dobre trawienie…”

 

P.S. Wszystkim Czytelnikom życzę udanych wakacji, odpoczynku (może pośród polskich drzew, krzewów i ziół…).  „Odezwę się” po wakacjach, by dalej pisać o zdrowotnych i leczniczych właściwościach gatunków roślin opisanych przez św. Hildegardę oraz by zaprosić na nasze kolejne warsztaty kulinarne.


 

 

Ostatnie Wpisy

Zostaw komentarz