Kategoria Newsletter

W naszym logicznym świecie istotną rolę odgrywa para pojęć: prawda – fałsz. Stanowią one podstawę wszelkich konstrukcji myślowych, jakie generuje ludzki umysł. To prawda i fałsz decydują o tym, czy to, co mówimy lub myślimy jest wewnętrznie spójne. Dzięki nim nasz świat może nam coraz lepiej służyć zarówno poprzez technologiczne usprawnienia przydatne w codziennym życiu, jak i poprzez rozwój nauk humanistycznych, pogłębiających wiedzę o nas samych.
Jeśli jednak pojęcia te sprawnie działają w przestrzeni nauk empirycznych, to jednak nie zawsze służą nam w przestrzeni ludzkich relacji. Na ten fakt zwraca uwagę św. Hildegarda z Bingen. W jednej z par jej cnót i wad prezentowanych w księdze Liber Vitae Meritorum prawdę zestawia nie z fałszem a z kłamstwem (fałszywością, niejednoznacznością, mętnością, zakłamaniem). To zestawienie zwraca uwagę na to, co jest charakterystyczne dla działań typowo ludzkich, a mianowicie na działanie zamierzone. Zdarza się bowiem bardzo często, że odnosimy prawdę do fałszu, czyli do tego, co możemy fizycznie stwierdzić lub „udowodnić”, że jest prawdziwe, czyli zgodne z rzeczywistością. Zatrzymujemy się na poziomie teorii, ideologii, etykiet naklejanych na to, co nas otacza. Stwierdzamy, że coś jest prawdziwe bo to widać, a co innego fałszywe, bo tego nie widać. Lub coś jest prawdziwe, bo powiedziano o tym w telewizji, a coś fałszywe, bo mówi to przedstawiciel takiej czy innej instytucji. Umyka nam wtedy głębia zarówno samej prawdy jak i kłamstwa.
Samo pojęcie kłamstwa było i jest często opisywane przez filozofów (np. św. Augustyn O kłamstwie, św. Tomasz z Akwinu De Veritate, czy Arystotelesowski Nous poietikos), moralistów (np. Ludovicus Fanfani Podręcznik teoretyczno-praktyczny: Teologia moralna) czy psychologów (np. Tomasz Witkowski Psychologia kłamstwa) nie będziemy więc rozważać o jego wartości moralnej (która wydaje się być oczywista). Dość powiedzieć, że klasyczna definicja kłamstwa to: locutio contra mentem czyli wypowiedź wbrew myśli. Człowiek nie mówi tego co rzeczywiście myśli. Wydawałoby się, że taka postawa nie wpływa na nasze ciało: „ot takie tam niewinne kłamstewko” – mówimy. Warto jednak zwrócić uwagę na następstwa zdrowotne, jakie mogą być konsekwencjami kłamstwa czy postawy zakłamania. Św. Hildegarda umiejscawia parę: prawda – kłamstwo w II wizji z Liber Vitae Meritorum, w której opisane postawy odnoszą się do układu żołądkowo-jelitowego i trawiennego. Potwierdzają to współczesne spostrzeżenia dotyczące fizjologicznych reakcji naszego ciała w momencie, gdy nie mówimy prawdy. Organizm odczuwa wtedy swoisty dyskomfort: możemy mieć zaczerwienioną twarz, spocone ręce, drżenie palców, odczuwać lęk. W momencie, gdy ktoś kłamie na jego ciele powstaje swego rodzaju napięcie. Może on mieć także rozbiegany wzrok, lub przyspieszony puls. Na tych faktach bazują tzw. wariografy, czyli aparaty do „stwierdzenia” czy np. oskarżona osoba mówi prawdę czy kłamie.
Być może, że jedno kłamstewko nie spowoduje choroby. Jeśli jednak trwamy (świadomie bądź nieświadomie) w zakłamaniu i ów stan napięcia jest długotrwały czy wręcz „naturalny” dla kogoś, wydaje się czymś wręcz oczywistym, że pozostawia on w naszym organizmie jakieś ślady. Jeśli więc chcemy mieć zdrowe ciało warto także stanąć w prawdzie i w powyższej kwestii. W tym świetle nowego znaczenia nabierają słowa Jezusa „Poznacie prawdę, a prawda Was wyzwoli” (J 8,32)

Ostatnie Wpisy

Zostaw komentarz