Trzecią księgę dzieła PHYSICA Święta Hildegarda poświęciła drzewom i krzewom. Uważała, że „wszystkie drzewa, podobnie jak zioła, mają w sobie ciepło lub zimno”, przy czym „drzewa uszlachetnione, które są urodzajne i wydają odpowiednie owoce, są bardziej ciepłe niż zimne”. Zachęcała do korzystania w kuchni z owoców takich drzew i krzewów jak: kasztan jadalny, jabłoń, tarnina, pigwa czy malina. Z pączków jabłoni robiła lek na migrenę, sok z młodych liści orzecha włoskiego, który – jak pisała – „przypomina silnego wojownika pokonującego tych, którzy są od niego mniejsi”, wykorzystywała do leczenia chorób skórnych. Przekazała nam też bogatą symbolikę drzew.
Gorący i silny bukszpan, którym niebawem umaimy wielkanocne koszyki, oznacza hojność.
Lipa – przemijalność (gwałtowne ciepło lipy wpływa ponadto łagodząco na serce).
Buk ulepsza wszystkie soki w człowieku i symbolizuje dyscyplinę.
Cis oznacza wg Hildegardy radość i przynosi zdrowie.
Sosna – smutek, a mimo to uzdrawia oczy.
Jesion – radę, czeremcha – śmiałość (zawiera letnie ciepło), dzika róża – przychylność.
Tarnina to zuchwałość , laur – wytrwałość (jego liście są dobre na żołądek).
Drzewo oliwne oznacza współczucie (oliwą z oliwek św. Hildegarda radzi smarować skórę).
Cytrynowiec – cnotliwość (pomocny w gorączce), cyprys – Bożą tajemnicę.
Piękne bogactwo znaczeń, prawda?
Przepraszam za taki może mało kulinarny wpis, ale chciałam zaapelować o szacunek do drzew – są dawcami tlenu, pożywienia, lekarstw i wszelkiego dobra, które do nas przenika.
[…] Święta Hildegarda i… drzewa – KLIK […]